W polskiej części Morza Bałtyckiego występują jedne z najlepszych warunków do rozwoju morskich farm wiatrowych, co wynika z relatywnie płytkich wód oraz optymalnej wietrzności. Szacuje się, że do 2050 roku na rodzimym obszarze Bałtyku mogłyby znaleźć się instalacje o mocy rzędu 28 GW lub nawet 45 GW. Potencjał rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce jest wysoki, jednak występują dla niego pewne bariery.
Ustawa offshore w Polsce
Ustawa offshore dotyczy promowania wywarzania energii elektrycznej za pośrednictwem morskich farm wiatrowych. Obejmuje ona dwie fazy programu wsparcia, z czego do początkowej trafiły projekty z prawem do pokrycia tzw. salda ujemnego. Obecnie znajdują się one na różnych etapach przygotowania do realizacji. W fazie drugiej zaplanowano możliwość udziału inwestorów w aukcjach, opracowanych na wzór aukcji OZE. Do ustawy offshore nieustannie trafiają nowe rozporządzenia. Zdaniem specjalistów, stanowią one dobrą podstawę regulacji systemu wsparcia dla inwestorów oraz realizacji dofinansowań w bankach. Farmy wiatrowe na morzu są jednak projektami długoterminowymi, przez co konieczne okazuje się podejmowanie zdecydowanych i szybkich działań. W porównaniu z innymi krajami europejskimi, Polska jest opóźniona przynajmniej o dekadę. Potencjał wiatrowy państwa pozostaje jednak wysoki, zwłaszcza z uwagi na długą linię brzegową. Rodzime warunki na Bałtyku nie odbiegają od tych na Morzu Północnym, gdzie swoje projekty wiatrowe od lat rozwijają m.in. Dania czy Wielka Brytania.
Czynniki ograniczające możliwości rozwoju sektora
Możliwości rozwoju sektora offshore wind w Polsce ogranicza wiele czynników. Dotyczy to chociażby przepisów ustawy o obszarach morskich, zgodnie z którymi nie można budować elektrowni wiatrowych na morzu terytorialnym oraz morskich wodach wewnętrznych. Budowa i naprawa turbin wiatrowych może się odbywać jedynie w strefie ekonomicznej, czyli dość daleko od brzegu i na sporej głębokości. Tego rodzaju inwestycje są trudne w realizacji, a także bardziej kosztowne. Większość państw zaczyna od dużo łatwiejszych projektów. Problem stanowią też ograniczenia lokalizacyjne, związane m.in. z koncesjami geologicznymi, trasami nawigacyjnymi czy obszarami militarnymi. W praktyce na zagospodarowanie energetyki brakuje miejsca, co utrudnia eksploatację i czyszczenie turbin wiatrowych. Nie bez znaczenia pozostają koszty związane z przyłączeniem do sieci, ponieważ w Polsce większość z nich ponoszą sami inwestorzy.
Konieczność kształcenia specjalistów
Perspektywy rozwoju morskich farm wiatrowych w dużym stopniu zależą od dostępności wykwalifikowanych pracowników, takich jak np. serwisant turbin wiatrowych. Aby wypełnić planowane przez rząd 70 tys. potencjalnych miejsc pracy, konieczne jest dostosowanie oferty szkolnictwa wyższego i zawodowego w zakresie morskiej energetyki wiatrowej. Dotyczy to chociażby serwisantów, ponieważ inspekcje elektrowni wiatrowych muszą być przeprowadzane regularnie. Wielu specjalistów powinno się przekwalifikować w odpowiednich centrach szkoleniowych, których wciąż brakuje. Obecnie serwis turbin wiatrowych oferuje jednak coraz więcej firm, w tym przedsiębiorstwo Teton. Z jego ofertą można się zapoznać tutaj.
Koszty inwestycji
Rozwój morskiej energetyki wiatrowej wiąże się z dużymi nakładami inwestycyjnymi, zwłaszcza na samym początku. Energetyka lądowa uznawana jest za znacznie tańszą technologię, jednak offshore wind plasuje się na drugim miejscu. Do tego należy doliczyć koszty, które pochłania np. serwis elektrowni wiatrowych. Obiekty te nieustannie produkują energię, dlatego narażone są na liczne awarie. Jedynie doświadczony technik serwisu turbin wiatrowych jest w stanie sprawnie, bezpiecznie i szybko wyeliminować usterki. Inwestycje te są jednak bardzo opłacalne. Energia pochodząca ze źródeł konwencjonalnych stale drożeje, podczas gdy koszt jej produkcji w morskich elektrowniach wiatrowych spada. Jeżeli konserwacja turbin wiatrowych na morzu odbywa się regularnie, mogą one długo pracować bezawaryjnie i osiągać moce znacznie wyższe od swoich lądowych odpowiedników.